Poruszamy dziś temat, który w niektórych przypadkach staje się problemem trudnym do rozwiązania zarówno pod względem prawnym, jak i moralnym. Bo co zrobić w przypadku, gdy napotka się ranne lub co gorsza padłe zwierzę?
W przypadku zwierząt gospodarskich sprawa jest oczywista i przepisy prawa wyraźnie określają, że powinien zająć się nimi właściciel. Jeżeli zwierzę jest bezdomne, obowiązek ten spoczywa na gminie. Ustawa o ochronie zwierząt wyraźnie zdefiniowała też pojęcie zwierząt bezdomnych, stwierdzając, że są to: zwierzęta domowe lub gospodarskie, które uciekły, zabłąkały się lub zostały porzucone przez człowieka, a nie ma możliwości ustalenia ich właściciela lub innej osoby, pod której opieką trwale dotąd pozostawały.
Do zwierząt żyjących dziko stosuje się zaś przepisy Prawa Łowieckiego, które określają, że: Zwierzęta łowne w stanie wolnym, jako dobro ogólnonarodowe, stanowią własność Skarbu Państwa. Niestety ustawodawca nie wskazał przy tym, który organ ponosi za nie odpowiedzialność. Poprzez to zaniechanie, żadna z instytucji państwowych nie chce zająć się tym drażliwym tematem, odpychając go jak najdalej od siebie. Najlepiej odesłać natrętnych interesantów do gminy. Tymczasem żadna ustawa nie daje gminie uprawnień do zajmowania się dzikimi zwierzętami. Dodajmy, że to „zajmowanie się” polega głównie na wydatkowaniu pieniędzy. W tym momencie rodzi się pytanie dlaczego podatnicy, czyli my wszyscy, mamy łożyć pieniądze na nieswoje zadanie? Czy gmina, kosztem realizacji własnych zadań, powinna płacić za leczenie i utylizowanie zwłok zwierząt należących do Skarbu Państwa?
Pomimo tego, że niektóre organy państwa wydają co chwilę różne interpretację prawne, które z większym lub mniejszym skutkiem, zrzucają odpowiedzialność za dzikie zwierzęta na gminy, stanowiska sądów są w tej kwestii są jednoznaczne. To nie gminy, a Skarb Państwa jest właścicielem dzikich zwierząt i on ponosi za nie wszelką odpowiedzialność. Jedynym wyjątkiem są tu kwestie związane z utrzymaniem czystości na drogach publicznych. W tym przypadku koszt usunięcia padłych zwierząt, ponosi zarządca.
Od wielu lat gmina Tarnawatka stara się przestrzegać wskazanych wyżej zasad. I nie jest to wynikiem bezduszności, czy niechęci urzędniczej. Chodzi o przestrzeganie istniejącego porządku prawnego oraz dbanie o interesy finansowe całej wspólnoty samorządowej. Niestety ani ustawodawca, ani inne organy państwa, wciąż nie mogą znaleźć czasu na ostateczne rozstrzygnięcie tej drażliwej sprawy. Cierpią na tym same zwierzęta, a zatroskani ich losem ludzie odsyłani są od jednej instytucji do drugiej, co powoduje zrozumiałą złość i frustrację.
Red.